Lekarz twierdzi, że jest w stanie wyleczyć każdego chorego na COVID-19
PODKARPACIE. Jak ogień rozlała się po Internecie informacja podana przez przemyskiego lekarza, że z powodzeniem leczy chorobę Covid-19. Skutek jest taki, że lek zniknął z aptek. Przynajmniej w naszym regionie.
Dorota Mękarska
Chodzi o rewelacje podane przez Włodzimierza Bodnara, lekarza pediatrę, specjalistę chorób płuc, z 30-letnim doświadczeniem. Na stronie prywatnej przychodni, w której pracuje, opisuje jak można pokonać nawet ciężkie przypadki choroby wywołanej przez SARS-CoV-2.
– W okresie luty – październik mam udokumentowane ponad 100 przypadków wyleczeń i codziennie przybywa ich lawinowo po kilkanaście. Znaczna część ich była o dość ostrym przebiegu. Część chorych miała choroby współistniejące, tak obciążające przy zachorowaniu – relacjonuje lekarz. – Obecnie sam jestem w okresie rekonwalescencji i na kwarantannie po przeżyciu ciężkiego ataku COVID-19 (potwierdzony testem RT-PCR). Mam 59 lat i ze względów kardiologicznych należałem do wysokiej grupy ryzyka. Stosując moją metodę leczenia, objawy zaczęły się cofać po 48 godzinach od rozpoczęcia leczenia.
Nikt nie jest zainteresowany
Rewelacje pojawiły się kilkanaście dni temu w mediach społecznościowych, razem z numerem telefonu. Potem jednak ta ostatnia informacja zginęła a dzisiaj można kontaktować się z lekarzem jedynie drogą elektroniczną.
Jak pisze Włodzimierz Bodnar próbował zainteresować swoim odkryciem instytucje i specjalistów. W marcu br. miał wystąpić do Ministerstwa Zdrowia – bez odpowiedzi. Zainteresowania nie wykazali również lekarze epidemiolodzy i posłowie, oraz organizacje medyczne i konsultanci krajowi. Przemyski lekarz napisał też do wszystkich stacji telewizyjnych i agencji prasowych. Nie było odzewu. Koledze po fachu odpowiedział tylko jeden medyk, za to z profesorskim tytułem, Jak podkreśla przemyski lekarz poparł on w pełni jego spostrzeżenia.
W ciągu 48 godzin można ustabilizować stan chorego
– Twierdzę, że przy tym sposobie leczenia w ciągu 48 godzin można ustabilizować co najmniej 99% ciężkich przypadków w Polsce przebywających obecnie w leczeniu szpitalnym, a po tym okresie następuje okres kilkudniowego zdrowienia – utrzymuje lekarz.
Tak Włodzimierz Bodnar opisuje proces leczenia:
„Po 24 godzinach podawania leku Viregyt K 100mg (chlorowodorek amantadyny), co 6 godzin uzyskujemy odpowiednie stężenie efektu terapeutycznego leku w komórce. Od osiągnięcia efektu terapeutycznego nasycenia lekiem ludzkiej komórki, stan chorego będzie się już tylko poprawiał, ponieważ zaczyna się inaktywacja wirusa.
Główny lek (substancja czynna) AMANTADYNA, który stosuję, nie jest wpisany w schematy leczenia COVID-19, choć jest lekiem znanym od około 30-40 lat i stosowanym w leczeniu innych chorób. Mówimy tu już o leczeniu przyczynowym – czyli całkowitej inaktywacji aktywności wirusa. Wirus pozostaje nieaktywny. Nie działa już na organizm, dlatego efekt jest tak znacznej poprawy. Wirus raz inaktywowany już nigdy nie podejmie funkcji ponownej próby repliki. Potrzeba co najmniej 24 godzin, aby lek przeszedł w ilości wystarczającej do komórki i zmienił w niej środowisko pH z kwaśnego na zasadowe w lizosomach, co uniemożliwia wirusowi przekazania RNA materiału genetycznego do dalszej jego repliki. Po 48 godzinach efekt hamowania jest tak wyraźny, że znikają objawy chorobowe przez brak oddziaływania wirusa na organizm. Po podawaniu dożylnym leku prawdopodobnie uda się skrócić ten okres. W zależności od stanu i przebiegu choroby zmniejszana jest dawka leku w celu utrzymania poziomu terapeutycznego przez 10-12 dni. Po tym czasie organizm jest w stanie wytworzyć swoją własną odporność przeciw COVID-19”.
Medyk twierdzi, że mając lek, który zmienia wirusowi warunki rozwoju w komórce ludzkiej, lekarze są w stanie uratować życie i zdrowie pacjenta, bez względu na stan, inne choroby i wiek.
Na Podkarpaciu lek jest już trudno dostępny
Informacja zrobiła ogromną furorę. Stronę przychodni odwiedziło co najmniej kilkaset tysięcy osób. Dlatego też kilka dni temu lekarz zastrzegł, że w przychodni nie wydaje się recept na ten lek i nie udziela porad lekarskich osobom niezarejestrowanym do przychodni. Popularność wpisu odbiła się też na dostępności leku. Sprawdziliśmy na stronie internetowej, która podaje tego typu informacje, jakie są jego zapasy w aptekach. Okazuje się, że w wielu aptekach w Polsce są to ostatnie sztuki tego medykamentu. Według informacji z tej strony nie ma go ani w Przemyślu, w Rzeszowie, czy Sanoku.
Na ten moment nie możemy podważyć jego stosowania
Zwróciliśmy się do Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie o opinię na temat tego leku i leczenia tym specyfikiem Poinformowano nas, że sprawa jest w trakcie wyjaśniania.
– Lek Viregyt K 100mg jest lekiem zarejestrowanym w Polsce, w związku z tym nie jest zabronione jego stosowanie – napisano w mailu z OIL w Krakowie. – Jesteśmy dalecy od określenia: „zbawczej roli tego leku”, ale na ten moment nie możemy podważyć z medycznego punktu widzenia jego stosowania przez lek. Włodzimierza Bodnara.
Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej bada sprawę
Wygląda jednak na to, że rewelacje przemyskiego lekarza nie wszystkim przypadły do gustu, gdyż sprawa trafiła do kancelarii Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej w Krakowie. Dowiedzieliśmy się, że rzecznik będzie ją rozpatrywał pod kątem przepisów dotyczących wykonywania zawodu. Będzie badał, czy doszło do propagowania postaw antyzdrowotnych, stosowania metod, które nie są zweryfikowane naukowo lub są szkodliwe. Rzecznik ma na to 3 miesiące. Na końcu wydaje postanowienie o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania.
foto: poglądowe (3)
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz